Pierwszy przystanek – zielona wyspa Gam
Po długiej podróży w końcu docieramy na rajską wyspę Gam. Zatrzymujemy się w urokliwym Methos Homestay. Kiedy dopływamy do brzegu i gaśnie silnik łódki, otula nas przepiękna muzyka świergotów ptaków. Niskie i wysokie basy szczebiotania, tworzą zjawiskowe melodie. Pomyślałam, idealne powitanie.
Na horyzoncie ukazuje się intensywna zieleń zdobiąca wyspę, a nad samą laguną znajdują się nasze domki. Brzmi idealnie? Tak właśnie było, miałam wrażenie, że przenieśliśmy się do rajskiej krainy.
Teren wyspy jest górzysty i niemal cały porośnięty gęstą, tropikalną dżunglą. Fauna i flora dosłownie zachwyca. Spotkacie w tych regionach wiele endemicznych gatunków ptaków oraz kuskusy plamiste. Jest to idealne miejsce dla każdego miłośnika przyrody.
Domki na wodzie
Domki ulokowane są nad samą rafą, dzięki temu dają nieskończoną ilość wrażeń, związaną z obserwacją ryb. Pierwszy raz pod stopami mieliśmy podwodne akwarium morskich stworzeń. Prosto z tarasu można było zanurzyć się w wodzie i podziwiać podwodny koralowy świat.
Rajska panorama
Od razu pokochałam duży taras z pięknym widokiem. Ktoś, kto robił aranżację tego miejsca, dobrze przemyślał każdy szczegół. Łóżko ustawione jest w centralnym punkcie z niesamowitą panoramą na ocean. Zasypialiśmy z pięknym widokiem ukojeni szumem fal i budziliśmy się o wschodzie słońca wśród rajskiej muzyki ptaków.
Standard domków jest bardzo przyjemny. Przestronne i zadbane wnętrze, praktycznie urządzone. Każdy z domków wyposażony jest w prywatne produkty, takie jak dzbanek z pitną wodą, kawa czy herbata. Dodatkowo znajduje się duże lustro, miska i inne bajery, które ułatwiają podstawowe czynności. Co najlepsze, jeszcze wtedy nie zdawaliśmy sobie sprawy, że to jest najlepszy standard, jaki doświadczymy przez najbliższe trzy tygodnie.
Zaznaczę, że w homestay nie ma ciepłej wody, a kąpiel odbywała się w bardzo skromnych warunkach. Łazienką jest szopa z beczką wody i chochelką do polewania. Podczas kąpieli zewsząd dochodzą odgłosy życia z lasu, który znajduje się tuż za waszymi plecami. Dzięki temu kąpiel sprawia, że człowiek jeszcze bardziej integruje się z naturą. Zresztą zobaczcie sami, jak prezentowała się nasza łazienka.
Posiłki w Methos homestay
Posiłki były podawane trzy raz dziennie, bezpośrednio do domków. Jedzenie było smaczne, a porcje dość duże. Dodatkowo nigdy nie zabrakło owoców w postaci arbuza czy banana.
Zaplecze kuchenne
Przedstawiamy Wam również zaplecze kuchni, możecie podglądnąć proces gotowania wody, czy ryżu. Gotowana woda pochłaniała zapachy palonego drewna, przez co ma charakterystyczny aromat „suszu”. Na szczęście szybko można było się do niego przyzwyczaić, chociaż pijąc herbatę, miałam wrażanie, że mam w ustach kompot z wędzonych suszek 😊
Spotkanie z Kakadu palmową
Wyspa Gam porośnięta jest gęstą i tropikalną dżunglą, my poznaliśmy tak naprawdę tylko jej skrawek. W swój pierwszy spacer po wyspie spotkałam kakadu palmową, która była zaledwie metr ode mnie. Spoglądałyśmy na siebie, a ja bałam się ruszyć, aby jej nie spłoszyć. Byłam tak podekscytowana jej towarzystwem, że w środku dosłownie krzyczałam, ze szczęścia. Po tej sytuacji każdy z nas wiedział, że bez względu na to, czy idziemy na spacer, czy do łazienki bierzemy ze sobą aparat. Karol pięć dni próbował złapać ją w swoim obiektywie. Kiedy uznaliśmy, że ten okaz jest nieuchwytny, w końcu w ostatnim dniu zapozowała dla nas.
Kuskus Molly
Oprócz setek ptaków wyspę Gam zamieszkują kuskusy plamiste. Jedna samiczka, która często pojawia się w obrębie naszego homestay, od miejscowych otrzymała imię Molly. Zwierzątko siedzi wysoko na czubkach palm, czasami schodzi na dół, skuszona propozycją smakowitych bananów. Niestety tego dnia była wyjątkowo nieśmiała i udało się ją uchwycić tylko spomiędzy liści palm.
Goście w naszych domkach
A propos zwierzątek, zadomowiły się u nas gekony, które towarzyszyły nam przy każdym posiłku. Pamiętaj, Ty jesz, one też chcą, czekają zwłaszcza na aromatyczny kawałek arbuza.
Nocą gekony również urządzały sobie spacerki w poszukiwaniu pyszności po naszym domku. Jednak od nich czułam wyjątkową sympatię. Tego samego nie mogę powiedzieć o wielkich pająkach nad łóżkiem, czy nocnym atakiem zagubionego nietoperza prosto w naszą moskitierę. Zewsząd otaczała nas natura.
Magiczna chwila
Po zmroku średnio na 3-4 godziny, uruchomiany jest prąd z agregatu. Po tym czasie pozostaje jedynie ciemność i korzystanie z latarki. Jednak na Gam, noce były wyjątkowo przyjemne.
W jeden wieczór cała nasza szóstka doświadczyła niesamowite zjawisko.
Siedząc na tarasie, Dagmara z Marcinem wypatrzyli w wodzie pulsujące światełka. Zgasiliśmy lampy, a woda pod naszymi domkami zaczęła iskrzyć jak wielka dyskoteka. Świecące meduzy zrobiły wyjątkowy pokaz, który pozostanie na długo w naszych sercach. Była to chwila, dla której wszyscy uświadomiliśmy sobie, jak wielkie mamy szczęście, widząc takie zjawiska na własne oczy. Podczas podróży pojawiają się momenty, przez które masz ciarki na całym ciele. Dla takich chwil warto, wybrać się na kraniec świata.
Wyjątkowe zachody słońca
Wyspa Gam czarowała nas na każdym kroku, bliskość natury, piękna rafa wokół domków i zjawiskowe zachody słońca. Widzieliśmy wiele pięknych zachodów, ale właśnie te wprawiały nas w niezwykle nostalgiczną atmosferę. Bujałam się na hamaku i chłonęłam każdą chwilę, obserwując zmieniające się kolory na niebie. Tuż po spektaklu kolorów, wieczory spędzaliśmy na tarasie wpatrzeni w niesamowitą konstelację gwiazd. W tych regionach widoczność gwiazd jest niesamowita!
Żelki
W trakcie podróży, zwłaszcza w tak odległe tereny, zawsze zabieramy ze sobą słodkości. Nie ukrywam, że ogromny łasuch ze mnie, ale lubiący się dzielić 😊
Pomachaliśmy przepływającej łódce, a na ten gest dzieci podpłynęły do naszych domków. Postanowiłam im coś podarować, otworzyłam więc walizkę z sekretną siateczką i wyciągnęłam owocowe żelki. Uśmiech, który otrzymałam w podziękowaniu był bezcenny.
Wioska Yennanas
Za dnia można było wybrać się do wioski Yennanas, aby poznać ludzi i bardziej lokalny klimat.
Wystarczy wąską ścieżką przejść na drugą stronę lasu. Po drodze oczywiście zostaniecie zaatakowani przez dzikie stado komarów. Uważam, że w tych regionach żadne repelenty, nie są wstanie ich odstraszyć.
W wiosce ludzie są bardzo sympatyczni. Nie odczuwamy pomiędzy sobą barier, a wzajemne zainteresowanie wizytą i niezwykłą serdeczność. Szczere uśmiechy, miłe gesty i otwartość na relacje. Życie tutaj płynie skromnie, ale odnieśliśmy wrażenie, że szczęśliwie.
Wioska posiada swój kościół i mały sklep. Mrozi mnie jedynie znak ewakuacji w razie tsunami. Odrzucam szybko czarne myśli. Jesteśmy świadomi wszystkich ewentualnych zagrożeń, jednak będąc na krańcu świata, można poczuć się odrobinie bezbronnie.
Ciepły Bintang
Wracając do tematu sklepu, pojawiał się jeden istotny luksus, mogliśmy kupić piwo. Oczywiście ciepłe, zakurzone, małe i drogie. Jednak w takich okolicznościach natury nawet ciepłe piwo smakuje znakomicie. Zabraliśmy je na taras swojego domku i delektowaliśmy się każdym łykiem, spoglądając na ocean. Wróciły do nas wspomnienia, ponieważ swojego pierwszego Bintanga piliśmy sześć lat temu, podczas podróży na Celebes, Sulawesi.
Kiedy miejsce staje się naturalną terapią…
Wyspa Gam oczarowała nas totalnie. Już niewielki jej obszar sprawił, że zostawiliśmy tam część swojego serducha. Odpoczynek w Methos Homestay był relaksujący i pełen refleksji. Czas płynął powoli. W końcu poczułam reset, którego tak bardzo potrzebowaliśmy. To miejsce stało się naszą naturalną terapią.
Kochamy takie okoliczności, ponieważ właśnie wtedy możemy złapać dystans do wielu spraw i przypomnieć sobie jak niewiele potrzeba do szczęścia.
W ostatnim czasie bardzo brakowało nam egzotyki i dzięki tej wyprawie na nowo ożywiliśmy duszę odkrywcy, która w nas drzemie.
Kokosowy raj
Oczy mi błyszczą, kiedy widzę palmy, kokosy i plażę. Być może to dziwne, ale czuję, że urodziłam się w złej szerokości geograficznej. Mój dom jest tam, gdzie stąpam gołą stopą po piachu, a nad głową mam korony palm.
Kolejny kierunek - Arborek
Po pięciu dniach przychodzi czas, aby opuścić wyspę. Żegnamy się z wyspą i nowo poznaną parą - Dagmarą i Marcinem. Cudownie było Was poznać! Znowu mamy dowód, że pasja do podróży łączy ludzi 😊
Od teraz kontynuujemy podróż w cztery osoby, z Kają i Adrianem. Oddalona zaledwie godzinę łodzią, na wprost Gam, znajduje się wyspa Arborek. To właśnie ona jest naszym kolejnym celem.