Spełnione marzenie

Azja Malediwy Fulidhoo lip 19, 2020

Każdy z nas ma jakieś swoje marzenia. Pamiętacie to niesamowite uczucie w trakcie ich realizacji?

Zaspana spoglądam przez okno samolotu, słońce powoli budzi się do życia.
Schodzimy do lądowania. W oddali dostrzegam małe białe punkciki, wynurzające się z szafirowego oceanu. Archipelag Malediwów z lotu ptaka wygląda zjawiskowo. Do moich oczu automatycznie napływają łzy szczęścia. W końcu jesteśmy w miejscu, o którym marzyliśmy.  

Po sakramentalnym „tak”

Nasz pierwszy wyjazd na Malediwy był wyjątkowy i bardziej szalony niż wszystkie inne. Dlaczego? Samolot mieliśmy na drugi dzień po naszym ślubie i przyjęciu weselnym. Zabrakło czasu na sen, spokojne pakowanie, czy nawet poskładanie myśli. Mimo lekkiego amoku uśmiech nie schodził z naszych twarzy, a zmęczenie plus ekscytacja stworzyły niepowtarzalny klimat. Odetchnęliśmy tak naprawdę dopiero w samolocie przy naszym ulubionym drinku – whisky z colą. Kolejny toast, za szczęście, przygodę i za przyszłość.

Jako swój główny cel wybraliśmy lokalną wyspę Fulidhoo, która zlokalizowana jest na atolu Vaavu. Mała urocza wysepka, liczy zaledwie 400 mieszkańców. Idealna, aby odciąć się od rzeczywistości  i poczuć sielski klimat. W tym okresie zdecydowanie oboje tego potrzebowaliśmy.

Na miejscu w umówionej przystani w Male czeka na nas prywatny speed boat. Przed nami niedługi transfer trwający ok 90min. Kołyszące się fale szybko sprawiają, że zasypiamy na parę minut. Budzi nas gwałtowny skręt i warkot silnika motorówki. Otwieram senne powieki, a moim oczom ukazuje się  zarys naszej wyspy. Obserwuję jak z każdą sekundą naszej podróży zmieniają się odcienie oceanu. Z granatu tafla wody przemienia się w błękitną lagunę, która wręcz oślepia swoją intensywnością. To niesamowite, ale tylko Malediwy ugoszczą Cię takim kolorem wody. Wysiadamy z łodzi i wspólnie stwierdzamy -  jesteśmy w raju! Biały piach, kołyszące się palmy przy brzegu i ach ten niebiański kolor wody.

Pod palmami dostrzegamy  bujających się na hamakach lokalsów. Wiatr lekko powiewa, a mężczyźni kołysają się w rytm przypływających fal. Od razu można zaobserwować chillout, który tutaj panuje. Cała wioska jest bardzo kolorowa, budynki pomalowane są w przeróżne odcienie różu, błękitu i zieleni. Przy domkach zobaczymy rozwieszone hamaki i ustawione obok siebie plastikowe krzesła. Jak później się okazuje są idealnym miejscem na pogaduchy i popołudniowy relaks. Tutaj życie mieszkańców płynie wolno, nikt nigdzie się nie śpieszy, a pogodne usposobienie sprawia, że ten czas jest jeszcze bardziej wyjątkowy. Na co dzień spotykamy się z ogromną otwartością i serdecznością mieszkańców. Wioska jest tak mała, że pod koniec pobytu znamy już praktycznie wszystkich albo inaczej, wszyscy znają nas. Dzięki lokalnemu świętu Eid mieliśmy możliwość poznać się z całą lokalną społecznością, ale o tym opowiem już za chwilkę.

Zatrzymaliśmy się w Kinan Retreat, przyjemny Guest House znajdujący się przy samej plaży. Jako nowożeńcy mieliśmy swoje przywileje i otrzymaliśmy najlepszy pokój z ogromnym tarasem i widokiem na ocean.

Na tamten czas Kinan Retreat był jednym z nielicznych możliwości noclegowych na tej wyspie. Panował tutaj spokój i sielski klimat. Tak naprawdę, turystyka na wyspach lokalnych dopiero rozkwitała w tym okresie. Mieliśmy szczęście znaleźć się Fulihoo ponad trzy lala temu. W tych okolicznościach poznaliśmy jej jeszcze prawdziwie rajskie oblicze. Od tego czasu powstało wiele nowych guesthousów kuszących swoimi ofertami turystów.

Cofnijmy się w czasie…

Podążając w stronę bikini beach, mijaliśmy tereny jak z rajskich pocztówek. Tropikalna zieleń, zdobiła plażę. Stąpaliśmy po bialuśkim piasku w otoczeniu bujnych palm kierując się na koniec wyspy. Tam właśnie znajdowała się bikini beach. Spokój, relaks i jedyne miejsce gdzie mogliśmy swobodnie wygrzewać się w kostiumach kąpielowych. W zupełności  to nam nie przeszkadzało. Bikini beach była zlokalizowana w idealnym miejscu. Plaża piękna, szeroka i tylko dla nas. Delektowaliśmy się jej urokiem i zażywaliśmy kąpieli morskich.

Wieczorami bujaliśmy się błogo na hamakach, wraz z mieszkańcami i podziwialiśmy zachody słońca. Dodatkowym atutem naszego pobytu było zbliżające się  święto Eid. Nie napotkaliśmy innych turystów na wyspie. Jedyni goście to przypływająca miejscowa ludność  z pobliskich wysepek, odwiedzająca swoich najbliższych. Święto Eid wyjątkowo ubarwiło nasz wyjazd i dostarczyło wiele ekscytujących momentów. Poznaliśmy piękną lokalną tradycję, spróbowaliśmy przepysznego jedzenia przyrządzanego przez mieszkańców, a przede wszystkim zintegrowaliśmy się z lokalną społecznością. Do tej pory pamiętam umorusane twarze, taniec, woreczki pełne zabarwionej wody i pieczący język od ostrych potraw.

Więcej informacji o tym wyjątkowym święcie znajdziesz tutaj :)

Śnieżnobiała płachta piasku

Jest jedno miejsce w atolu Vaavu, które wyjątkowo skradło nasze serca. Sand Bank Ikebana. Długa nieskalana płacha śnieżnobiałego piasku, otoczona  błękitami oceanu Indyjskiego.  Sand bank to przecież tylko zwykła kupa piasku, a ja oszalałam na jej widok. Miękki pudrowy piach masuje nasze stopy, a atmosferę podkreśla fakt, że jesteśmy tutaj zupełnie sami. Szczęśliwi relaksujemy się i błogo wtapiamy w otaczający nas raj. Woda nasączona barwnikami atramentu, przełamana turkusami lekko faluje odbijając iskierki światła. Słońce intensywne grzeje, rozpieszczając naszą skórę.  W cieniu wbitej parasolki urządzamy sobie piknik. Stolik usypujemy z kupki piasku na której układamy kawałek materiału, i mamy restaurację z najlepszym widokiem. Grillowana rybka z warzywami smakuje w tych okolicznościach wspaniale. Uwielbiamy uroki sand banków, mają w sobie coś magicznego i dają poczucie wolności.

Domki na wodzie

Postanowiliśmy odwiedzić resort w pobliżu wyspy Fulidhoo i przyjrzeć się słynnym domkom na wodzie z bliska. Wybór był niewielki, ponieważ musieliśmy dopasować transfery i pogodzić datę z lotem powrotnym do Polski. Padło na Summer Island Maldives. Przyjemny zadbany kurort z przepysznym jedzeniem i piękną plażą. Wygrzaliśmy tyłeczki, skorzystaliśmy ze spa i napiliśmy się w końcu zimnego winka na plaży. Jednak wiem, że na dłuższą metę szybko byśmy się znudzili. Zabrakło w nim duszy lokalnego malediwskiego klimatu. Z perspektywy czasu, wiem, że nie tego szukamy. Szczęście i wolność znaleźliśmy w lokalnej wiosce i do takich miejsc zamierzamy wrócić.

Zakończenie pobytu w stolicy

Miasto skuterów, takie miano nadaliśmy najmniejszej stolicy świata. Gwar i trąbiące klaksony, ruch i szum -  tak zapamiętaliśmy Male. Betonowa zabudowa, duży wybór sklepów i restauracji. Od razu widać bardziej miejskie życie. W małej restauracji jemy smaczną rybkę, pijemy sok ze świeżych owoców i ruszamy na spacer po miejscowym targu.  Kosztujemy owoce i lokalne smakołyki. Polecam Addu Bendi - przepyszny kokosowy baton owinięty liście bananowca. Krucha słodycz ze startego kokosa, zlepiona złotym syropem o smaku jaśminu. Z wyglądu przypomina kiełbasę, jednak smakiem nadrabia wszystko.
Ciekawą przekąską jest również Gulha, czyli smażone kulki nadziewane wędzoną rybą. Z pełnymi brzuchami i pamiątkami w ręku ruszamy w stronę naszego hotelu.  Na ostatnią noc zatrzymaliśmy się w Hotelu Octopus. Kameralny hotel w przystępnej cenie. Idealny, aby się na chwilę zatrzymać. Rano wypoczęci stwierdzamy zgodnie, że czas na ostatnią przyjemność. Zamówiliśmy na śniadanie nasze ulubione Mas huni. Muszę przyznać, że wyszło im świetnie. Mas huni to pasta z tuńczyka, ze świeżo startym kokosem, cebulą i chilli, podawana z roshi (cienkie placuszki a’la tortilla).  Jeśli lubicie ostre potrawy i konkretną ilość chilli, serdecznie polecamy :)


Malediwy są jedyne w swoim rodzaju, uważam że każdy miłośnik rajskich widoków powinien je odwiedzić. Błogi relaks, spokój i odcięcie od świata to przyjemna perspektywa. Jest wiele możliwości, aby wyjazd zorganizować budżetowo i na własną rękę. Ten piękny skrawek ziemi nie jest już tak niedostępny jak kiedyś.

instagram_image
instagram_image
instagram_image
instagram_image
instagram_image
instagram_image
instagram_image
instagram_image
instagram_image
instagram_image
instagram_image
instagram_image
instagram_image
instagram_image
instagram_image

Odwiedź naszego Instagrama